Strona główna Blog Strona 102

Polska coraz atrakcyjniejsza dla platform streamingowych. Nowy gracz na rynku stawia na sport oraz własne produkcje lokalne

Średnio co czwarte spośród blisko 14 mln gospodarstw domowych w Polsce posiada subskrypcję streamingu treści. Skandynawska NENT Group prognozuje, że ten rynek czeka dynamiczny wzrost, dlatego właśnie uruchomiła w Polsce swoją platformę streamingową Viaplay. Widzów chce przyciągnąć m.in. lokalnymi produkcjami własnymi i transmisjami najważniejszych wydarzeń sportowych na żywo. – Długoterminowo chcemy stać się wiodącą platformą streamingową w Polsce – zapowiada prezes NENT Group, Anders Jensen.

– Polski rynek jest bardzo atrakcyjny. Był to jeden z kluczowych dla nas krajów, odkąd tylko zaczęliśmy planować rozwój Viaplay. Powodem jest przede wszystkim wielkość rynku – 14 milionów gospodarstw domowych, ale także dobra infrastruktura i bardzo dynamiczna branża kreatywna oraz odbiorcy, którzy chętnie korzystają z treści. Jest to więc dla nas idealne miejsce – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Anders Jensen, prezes zarządu Nordic Entertainment Group, właściciela Viaplay.

Spośród 13,8 mln gospodarstw domowych w Polsce co czwarte subskrybuje streaming treści. Średnia to 1,5 subskrypcji na gospodarstwo, ale skandynawska NENT Group prognozuje, że te wskaźniki będą rosnąć, podobnie jak wszystkie usługi VOD (wideo na żądanie). Firma badawcza PMR ocenia, że w 2020 roku wartość rynku VOD wzrosła o 25 proc. r/r, do poziomu 1,3 mld zł, a wielu klientów przeniosło się z serwisów bezpłatnych właśnie na płatne serwisy subskrypcyjne. PMR szacuje, że na platformach SVOD przybyło 900 tys. nowych subskrypcji, podczas gdy rok wcześniej ok. 500 tys.

– W krótkiej perspektywie czasowej naszym celem jest zdobycie odpowiedniej pozycji na rynku, aby ludzie poznali i rozpoznawali Viaplay jako markę. Natomiast długoterminowo chcemy stać się wiodącą platformą streamingową w Polsce – zapowiada Anders Jensen.

3 sierpnia Nordic Entertainment Group wprowadziło na polski rynek swoją platformę streamingową Viaplay, dotąd dostępną we wszystkich państwach nordyckich oraz na Litwie, Łotwie i w Estonii. Oferta Viaplay w Polsce będzie obejmować cztery kategorie: najważniejsze wydarzenia sportowe transmitowane na żywo, treści Viaplay Originals, filmy i seriale oraz programy dla dzieci.

Wszystkie filmy i seriale oraz większość treści Viaplay Originals będą dostępne z napisami w języku polskim albo z polskim lektorem. Wyjątkiem są programy dla dzieci, które będą mieć polski dubbing. Z kolei wydarzenia sportowe będą transmitowane z udziałem polskich komentatorów, z wykorzystaniem stworzonego w Warszawie studia sportowego.

 Nasza oferta jest bardzo atrakcyjna – 34 zł miesięcznie to koszt dostępu do wszystkich treści oferowanych na platformie Viaplay w Polsce – zarówno sportowych, jak i pozostałych. Jest to istota streamingu – nasza usługa jest bardzo przystępna, także cenowo, a dodatkowo jest stale uzupełniana o nowe treści. Nie zmienia się tylko jej dostępność i atrakcyjna cena – podkreśla prezes zarządu NENT Group.

W segmencie sportowym Viaplay zaoferuje polskim widzom m.in. transmisje rozgrywek piłkarskiej Bundesligi z udziałem gwiazdy Bayernu Monachium Roberta Lewandowskiego. Platforma wykupiła prawa do transmisji niemieckiej ekstraklasy do 2029 roku.

 Do tej pory to było dość mocno ograniczane – prawa do transmisji Champions League czy Bundesligi sprzedawane były na okres nie dłuższy niż trzy–cztery lata. To jest zatem nowa sytuacja rynkowa, która pozwoli klientom obdarzyć zaufaniem tego nadawcę. Jeśli jestem zainteresowany Bundesligą i dzisiaj decyduję się na wykupienie Viaplay, to wiem, że przez osiem lat nie będę musiał szukać kolejnego nadawcy. Za rok podobnie będzie z Premier League, która została wykupiona na sześć lat – mówi komentator sportowy Mateusz Borek, który dołączył do redakcji sportowej Viaplay.

Poza niemiecką Bundesligą widzowie na platformie Viaplay będą mieć też dostęp m.in. do spotkań Ligi Europy UEFA oraz Ligi Konferencji Europy UEFA, kwalifikacji drużyn afrykańskich do piłkarskich Mistrzostw Świata FIFA 2022, Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej Kobiet FIFA 2023, meczów Copa América 2024, wyścigów W Series i Ferrari Challenge oraz rozgrywek golfowych US Open. Z kolei od 2023 roku Viaplay będzie transmitować także wyścigi Formuły 1. Szefem redakcji sportowej platformy w Polsce został Paweł Wilkowicz.

– Wydarzenia sportowe na żywo są dzisiaj koniem pociągowym biznesów telewizyjnych i streamingowych, bo wydaje mi się, że jesteśmy pokoleniem, które lubi niepewność. Sport zawsze będzie atrakcyjnym produktem, bo nie znamy konkretnego scenariusza. Widzów kręci to, że nie znają zakończenia, a piłka nożna interesuje kilka miliardów ludzi na świecie. Dlatego jak wchodzisz na rynek, to musisz mieć atrakcyjny produkt sportowy, a zwłaszcza piłkarski, który pozwoli ci przyciągnąć rzesze kibiców przed telewizory – mówi Mateusz Borek.

 Rozpoczynamy też w Polsce produkcję lokalnych treści. Planujemy udostępnić je we wszystkich innych krajach, w których jesteśmy obecni, więc dla twórców z Polski jest to świetny sposób, żeby zaistnieć na arenie międzynarodowej – mówi Anders Jensen.

Platforma ogłosiła już, że pierwszymi polskimi produkcjami fabularnymi Viaplay Originals będą „Polskie morderczynie”, „Czarny pies” oraz „Wolność jaskółki”. Wszystkie będą rozwijane z rozpoznawalnymi w Polsce twórcami. Pierwsza to adaptacja bestsellerowej książki z gatunku true crime autorstwa Katarzyny Bondy, autorki kryminałów, której książki ukazały się w 15 krajach i sprzedały w ponad 2 mln egzemplarzy. „Czarny pies” będzie z kolei sześcioodcinkowym, psychologicznym dramatem sensacyjnym, opowiadającym historie weteranów powracających z wojen w Afganistanie i Iraku. Serial współtworzy Artur Kowalewski („Wataha”), producent ATM Grupa. Ostatnia z zapowiedzianych produkcji Viaplay Originalns, czyli „Wolność jaskółki”, to historia przemocy domowej oparta na powieści autorstwa Pauli Er.

 Te trzy produkcje oryginalne to dla nas punkt wyjścia. W krajach skandynawskich rozpoczęliśmy kilka lat temu tworzenie produkcji oryginalnych od zera, a teraz mamy na platformie 129 seriali, z których wiele jest też dostępnych w Polsce. Zdecydowanie mierzymy wysoko – zapowiada prezes Nordic Entertainment Group

Polscy widzowie będą mogli zobaczyć ok. 70 produkcji Viaplay Originals, wśród których znajdą się m.in. seriale takie jak „Kochaj mnie”, „Max Anger”, „Wisting”, „Pod osłoną mroku”, „Honor” oraz „Box 21”. We wrześniu Viaplay pokaże też w Polsce nową odsłonę „Fortu Boyard”, popularnego programu dla całej rodziny, który poprowadzą Elżbieta Romanowska, Mariusz Kałamaga i Tamara Gonzalez Perea.

 Fenomen „Fortu Boyard” polega głównie na tym, że poznajemy uczestników, w tym wypadku gwiazdy, w zupełnie nowej odsłonie. Część z nich jest na co dzień bardzo poważna albo zajmuje się rzeczami zupełnie niezwiązanymi z rozrywką. Natomiast w tym programie można zobaczyć, jak zachowują się w niecodziennych, często bardzo zabawnych sytuacjach. Każdy odcinek to zagadka i niespodzianka – mówi Tamara Gonzalez Perea.

Na platformie Viaplay dostępne będą też produkcje stworzone przez hollywoodzkie studia, z uwzględnieniem popularnych seriali jak np. „New Amsterdam”, „The Good Doctor”, „S.W.A.T.” czy „Opowieść podręcznej”, a także przebojowych filmów jak m.in. „Spider-Man”, „Faceci w czerni”, „Mission: Impossible”, „Bourne”, „Bridget Jones” i „Indiana Jones”. Z kolei produkcje dla dzieci to m.in. znane na całym świecie seriale „Psi Patrol”, „Świnka Peppa” czy „SpongeBob Kanciastoporty”.

Po debiucie na polskim rynku platforma Viaplay jest już dostępna w dziewięciu krajach Europy. Pod koniec tego roku zostanie uruchomiona także w Stanach Zjednoczonych, a w I kwartale 2022 roku – w Holandii.

– We wrześniu ogłosimy co najmniej cztery kolejne rynki, na których Viaplay pojawi się do 2023 roku. Do tego czasu będziemy już więc działać na co najmniej 15 rynkach na świecie – zapowiada Anders Jensen.

3/4 Polaków musiało naprawiać używane auto w ciągu pół roku od momentu jego zakupu. Skalę oszustw ukróci oparty na blockchainie Cyfrowy Paszport Pojazdu

70 proc. Polaków uważa, że w ogłoszeniach o samochodach używanych zawarte są nieprawdziwe informacje, a 3/4 badanych musiało naprawiać używane auto w ciągu pół roku od momentu jego kupna. Zapobiec temu ma nowo opracowany Cyfrowy Paszport Pojazdu, który jest już dostępny na popularnym portalu ogłoszeniowym. Usługa przygotowana przez Otomoto i Carsmile będzie się opierać na technologii blockchain, co oznacza, że będzie niemożliwa do podrobienia. Twórcy chcą, aby cyfrowy paszport stał się standardem w branży. – Zapis badania technicznego na blockchainie powoduje, że on jest niezmienny i w każdym czasie każdy zainteresowany może sprawdzić, w jakim stanie auto było w momencie tego badania – tłumaczy Anna Streżyńska, właściciel i wspólnik MC2 Innovations, była minister cyfryzacji.

– Pomysł biznesowy Otomoto polega na tym, żeby każda sprzedaż poprzedzona była bardzo drobiazgowym badaniem technicznym pojazdu, które w 120 punktach potwierdza jego stan. A jeżeli zapada decyzja o naprawie jakiegokolwiek z tych 120 punktów, żeby to było wyraźnie odnotowane. W ten sposób nabywca, po pierwsze, wie, w jakim stanie jest auto na konkretną datę, po drugie, wie, co w nim było naprawiane po tej diagnozie, może podjąć tę decyzję świadomie i zapewnić ekwiwalentność swojej zapłaty do stanu technicznego pojazdu – mówi agencji informacyjnej Newseria Innowacje Anna Streżyńska,

Cyfrowy Paszport Pojazdu jest odpowiedzią na nieuczciwe praktyki handlarzy samochodów z drugiej ręki, które są coraz powszechniejsze. Z badań portalu Otomoto.pl wynika, że według 70 proc. Polaków w ogłoszeniach dotyczących samochodów używanych zawarte są nieprawdziwe informacje. Co więcej, aż 3/4 badanych osób musiało naprawiać używany samochód w ciągu pół roku od momentu jego zakupu. Jednocześnie aż 50 proc. osób, które kupiły taki samochód, spotkało się z problemem ukrytej wady.

– Tutaj nie chodzi o samą technologię. Każdy, kto kiedykolwiek kupował używane auto, zapewne modlił się, żeby to była dobra decyzja, prosząc szwagra, brata czy okolicznego specjalistę od samochodów, żeby potwierdzili, że to auto warto kupić. To nie jest kupno chleba czy nawet telefonu komórkowego, tu z reguły w grę wchodzą duże pieniądze, które powodują obciążenie dla całego budżetu domowego i zbyt często są decyzją nietrafioną – mówi właściciel i wspólnik MC2 Innovations,

Wszystkie samochody sprzedawane na nowej platformie Otomoto KLIK będą miały tzw. Cyfrowy Paszport Pojazdu. To oznacza, że dla każdego z nich został przygotowany raport diagnostyczny zgodnie ze standardem ISO 9001:2015. Specjaliści dokonują wnikliwej inspekcji samochodu w 120 najważniejszych punktach jego konstrukcji, takich jak powłoka lakiernicza, opony, oświetlenie, silnik, układ jezdny i napędowy, wnętrze pojazdu, elektronika i wyposażenie. Stan każdego z tych podzespołów wyrażany jest w punktach, które następnie są sumowane. W zależności od liczby uzyskanych punktów auto uzyskuje ocenę od A+ do C-.

– Zapis badania technicznego na blockchainie powoduje, że on jest niezmienny i w każdym czasie każdy zainteresowany może sprawdzić, w jakiej kondycji i w jakim stanie w tych 120 punktach to auto było w momencie tego badania. Jeśli auto wróci ponownie na rynek i za pięć lat będzie znowu w sprzedaży i nagle się okaże, że nie ma przejechanych 300 tys., tylko 30 tys. i nie było wcale wypadkowe, tylko jest „jak nowe” i w dodatku pierwszy właściciel, to coś nas tutaj bardzo zaniepokoi – wskazuje Anna Streżyńska.

Blockchain w projekcie Otomoto będzie wykorzystywany do zabezpieczenia zapisu kolejnych badań technicznych pojazdu we wszystkich 120 punktach wymaganych przez Cyfrowy Paszport Pojazdu. W łańcuchu bloków zawarta będzie informacja m.in. o wymienianych częściach w pojeździe czy ewentualnych poprawkach i naprawach dokonywanych po badaniu.

– Ponieważ blockchain to jest technologia związana z rozproszeniem informacji o obiekcie będącym jej przedmiotem na wielu różnych komputerach, to ta technologia zawiera również bardzo przestrzegane i jednoznaczne zasady uzgadniania treści zabezpieczonych nią. Czyli cały łańcuch nodów, na których przechowywane są informacje o pojeździe, musi potwierdzić, że rzeczywiście ta informacja w każdym z tych miejsc jest taka sama, że nigdzie nie doszło do jej zniekształcenia, czyli do próby jakiegokolwiek naruszenia autentyczności tej informacji – tłumaczy była minister cyfryzacji.

Twórcy rozwiązania planują, że stanie się ono standardem na rynku używanych samochodów. Na razie paszport pojazdu będzie dostępny w nowym serwisie Otomoto KLIK.

– Cyfrowy Paszport Pojazdu będzie się rozwijał i chcemy, żeby był rozwiązaniem powszechnie dostępnym, żeby zarówno firmy handlujące pojazdami, jak i zwykły człowiek, który pozbywa się swojego starego auta, mogli wykonać takie badanie i z tym Cyfrowym Paszportem Pojazdu wyjść na rynek i sprzedawać swój samochód. Wtedy nasze bezpieczeństwo ekonomiczne i fizyczne znacznie się poprawi, a przecież o to chodzi – podkreśla Anna Streżyńska. 

Źródło: innowacje.newseria.pl

Coraz więcej nieruchomości w Polsce jest smart. Polacy najczęściej inwestują w inteligentne systemy zarządzania oświetleniem i ogrzewaniem

40 proc. Polaków użytkuje urządzenia, które są uważane za elementy inteligentnego domu – wynika z badania Somfy, dostawcy rozwiązań automatyki domowej i smart home. Co więcej, 60 proc. użytkowników zamierza dalej inwestować w unowocześnianie swoich nieruchomości. Kierunkiem rozwoju smart home jest integracja wszystkich urządzeń i sterowanie nimi za pomocą aplikacji czy asystenta głosowego. – Konsumenci zaczynają rozumieć, że smart home to nie tylko pojedyncze rozwiązanie, ale cały ekosystem, który można dostosować do stylu życia mieszkańców – mówi Radosław Borkowski, dyrektor zarządzający Somfy Polska.

Badanie Somfy pokazało, że 40 proc. respondentów deklaruje posiadanie urządzeń lub systemów, które można uznać za elementy inteligentnego domu. Choć jeszcze nie wszyscy decydują się na wdrożenie inteligentnych systemów, to zdecydowana większość badanych ma świadomość ich istnienia. Jedynie 16 proc. ankietowanych zadeklarowało, że urządzenia domu inteligentnego nie są im znane.

– Wśród osób, które posiadają rozwiązania smart home, osiem na dziesięć jest zadowolonych z funkcjonalności urządzenia, którego używa na co dzień. Widzimy wyraźny trend wzrostowy w obszarze rozwiązań smart home – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Radosław Borkowski.

Konsumenci, którzy zdecydowali się na rozwiązania smart home, często podejmują decyzję o rozszerzeniu swojego ekosystemu. Deklaruje tak 60 proc. respondentów. Najbardziej pożądane rozwiązanie to system sterowania oświetleniem (22 proc.), ogrzewaniem (14 proc.), zamontowanie monitoringu (14 proc.). Co 10 osoba chciałaby wyposażyć dom czy mieszkanie w automatyczne rolety lub żaluzje.

– Dotychczas smart home było kojarzone przez konsumentów jako pojedyncze rozwiązania, czyli smart TV, smart odkurzacz itp. Ale wszystko się zmienia. Dzisiejszy konsument zrozumiał, że smart home to cały ekosystem dopasowany do stylu życia mieszkańców. Takie kompletne rozwiązanie skupia kilkanaście albo kilkadziesiąt urządzeń, które pomagają nam w codziennym życiu – wyjaśnia dyrektor zarządzający Somfy Polska.

Zgodnie z wynikami badania Somfy 43 proc. posiadaczy smart home ma wszystkie urządzenia zintegrowane w jeden system. Taki sam odsetek scentralizował część posiadanych rozwiązań, a tylko 14 proc. użytkowników nie ma żadnego urządzenia zintegrowanego z pozostałymi w jednej aplikacji sterującej smart home.

Centralizacja to pożądany kierunek rozwoju ze względu na znaczny wzrost wygody w zarządzaniu domem i bezpieczeństwa. Pozwala na sterowanie posiadanymi rozwiązaniami smart home pojedynczo lub grupowo na kilka sposobów: poprzez aplikację, sterowanie głosowe czy przyciski umiejscowione na urządzeniu. Daje możliwość zaprogramowania różnych scenariuszy zarządzania ekosystemem domowym zgodnie z preferencjami użytkownika i trybem życia. Przykładowo scenariusz „wyjście”, w którym automatycznie po wyjściu domowników zasuną się rolety, zasłony, wyłączy się światło i muzyka, a w okresie grzewczym obniży się temperatura wewnątrz domu.

W „Raporcie o budowie domów”, stworzonym przez Oferteo.pl na podstawie analizy 550 zapytań ofertowych, w 2020 roku najczęściej wybieranymi inteligentnymi rozwiązaniami w Polsce były systemy sterowania ogrzewaniem oraz oświetleniem. Posiada je odpowiednio 68 proc. i 64 proc. nowych domów. Na kolejnych miejscach znalazły się alarmy (58 proc.), czujniki (51 proc.) i kamery monitoringu (49 proc.). To widoczna zmiana w stosunku do 2019 roku, w którym właśnie rozwiązania wpływające na bezpieczeństwo cieszyły się największą popularnością.

– Konsumenci inwestują w rozwiązania smart home z trzech powodów. Pierwszym jest kwestia bezpieczeństwa. Dzięki rozwiązaniom smart home jesteśmy połączeni ze swoim domem i możemy zdalnie zarządzać swoim bezpieczeństwem – mówi Radosław Borkowski.

Kwestia bezpieczeństwa jest szczególnie istotna dla właścicieli domów, którzy inwestują w zdalne sterowanie automatyką bram wjazdowych i garażowych, instalując wideodomofony i kamery zewnętrzne. Chętnie sięgają po rozwiązania, które umożliwiają zdalne udzieleniu dostępu do nieruchomości osobie trzeciej, np. pomocy domowej, czy pozwalające kurierowi pozostawić dla nas przesyłkę podczas naszej nieobecności. Z kolei właściciele mieszkań częściej inwestują w sterowanie ogrzewaniem i oświetleniem, a także automatyzację osłon wewnętrznych, czyli np. zasłon czy rolet.

– Drugi obszar korzyści to ekologia. Stosując rozwiązania smart, redukujemy ślad węglowy – zarządzamy zużyciem energii i komfortem cieplnym. A po trzecie nieruchomość, która jest smart, zwiększa swoją wartość rynkową – mówi dyrektor zarządzający Somfy Polska.

Jak podkreśla, duży wpływ na popularność rozwiązań smart home wywarła pandemia koronawirusa. W czasie lockdownów ludzie spędzali w domach i mieszkaniach więcej czasu, co zainspirowało ich do inwestycji w poprawę komfortu.

– Zwiększyło się zapotrzebowanie na instalowanie przesłon zewnętrznych, np. żaluzji, rolet, by zwiększyć poziom wygody w domu, czy markiz i pergoli, by stworzyć dodatkowe miejsce do odpoczynku na tarasie lub w ogrodzie. Ponadto dzięki temu nie przegrzewamy mieszkania, zyskujemy komfort pracy, który wpływa pozytywnie na nasze samopoczucie, szczególnie podczas home office – zaznacza Radosław Borkowski. – System smart home za pomocą sensorów dopasowuje zarówno temperaturę, jak i ilość światła naturalnego czy też sztucznego do potrzeb domowników. Komfort polega na tym, że w inteligentnym wnętrzu nie trzeba zaprzątać sobie głowy tymi kwestami, które w zwykłym domu trzeba by wykonać manualnie.

biznes.newseria.pl

Polska nie wykorzystuje potencjału LED-ów. W całej UE oszczędności z wymiany oświetlenia mogłyby sięgnąć 40 mld euro rocznie

Oświetlenie LED-owe jest najbardziej dynamicznie rozwijającym się segmentem rynku oświetleniowego, a polska branża oświetleniowa jest uważana za jedną z silniejszych w Europie. Mimo tego zmiana oświetlenia tradycyjnego na LED-owe postępuje w Polsce wolno w porównaniu z innymi europejskimi krajami. Szczególnie niski udział oświetlenia tego typu​ dotyczy instalacji w budynkach publicznych oraz oświetlenia dróg i ulic. – Szacuje się, że w tym ostatnim segmencie w Europie Centralnej i Wschodniej stopień ledyfikacji jest na poziomie 27 proc., a w Polsce wynosi on około 20 proc. – mówi Bogdan Ślęk z Signify Poland.

– W segmencie publicznym, mimo że technologia LED-owa istnieje na rynku od wielu lat, modernizacja oświetlenia jest stosunkowo wolna. Wynika to ze standardowego cyklu renowacji, który średnio wynosi 1,5 proc. w sektorze publicznym. Niestety nie sprzyja to upowszechnieniu oświetlenia LED-owego. Szacuje się, że jego udział w budynkach publicznych nie przekracza 10 proc. – mówi agencji Newseria Biznes Bogdan Ślęk, dyrektor ds. Public & Government Affairs na Polskę i kraje Europy Środkowo-Wschodniej Signify Poland.

Pozytywnym przykładem może być za to oświetlenie drogowe i uliczne. Signify szacuje, że co piąta oprawa jest LED-owa, choć nadal pozostaje ok. 4 mln konwencjonalnych opraw, które wymagają modernizacji.

– Dużą rolę w transformacji rynku infrastruktury oświetleniowej w sektorze publicznym odgrywa wsparcie różnego rodzaju programami. Mam na myśli m.in. program SOWA Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, którego dwie edycje już się odbyły i który przyczynił się do tego, że ten proces modernizacji był szybszy – ocenia dyrektor w Signify Poland. – Mamy tutaj fundusze europejskie, fundusz spójności, również Krajowy Plan Odbudowy. To jest ogromna szansa również na to, żeby wspomóc proces transformacji oświetlenia w sektorze publicznym, dlatego że korzyści są wymierne i uzyskujemy je w dosyć krótkim czasie.

Jak wynika z badań Signify, oświetlenie może odpowiadać nawet za połowę wydatków samorządu na energię elektryczną. Oszczędności wynikające z przejścia na LED-y mogą sięgać nawet 80 proc.

– Za zaoszczędzony budżet można lepiej planować modernizacje właśnie w tym obszarze – mówi Bogdan Ślęk.

Jak podkreśla, polska branża oświetleniowa jest jedną z najsilniejszych w Europie i najbardziej rozpoznawanych w świecie. Mimo że energooszczędne technologie mamy w zasięgu ręki, pod kątem ich wykorzystania plasujemy się pośrodku stawki.

– Badania wskazują, że w Europie Centralnej i Wschodniej stopień ledyfikacji w oświetleniu ulicznym i drogowym jest na poziomie 27 proc. W Polsce on wynosi około 20 proc., czyli jesteśmy poniżej średniej – mówi ekspert Signify Poland. – Są kraje jak Chorwacja, w których ledyfikacja dróg i ulic przekroczyła już 70 proc., czy Słowenia, w której też ponad połowa oświetlenia drogowego i ulicznego to LED-y, czy nawet Litwa, która zbliża się do 40 proc.

Jak wynika z badania Signify, w całej UE wymiana 2,3 mld konwencjonalnych opraw oświetleniowych pozwoliłaby zaoszczędzić rocznie 40 mld euro na kosztach elektryczności. Dodatkowo przyspieszyłaby dążenie do neutralności klimatycznej przed 2050 rokiem – redukcja emisji dwutlenku węgla szacowana jest na prawie 51 mln ton (w tym 42 mln w biurach, na drogach, w parkach, sklepach i hotelach oraz 8,9 mln w budynkach mieszkalnych). Odpowiada to ilości CO2 pochłanianej przez 2,3 mld drzew w ciągu roku (stworzyłyby one las większy niż terytorium Wielkiej Brytanii).

 Technologia LED to nie jest tylko oszczędność energii. Daje ona zupełnie nowe możliwości, które możemy wykorzystać. Przykładem może być znacznie łatwiejsze sterowanie oświetleniem, czyli coś, co potocznie określane jest jako ściemnianie. Oświetlenie konwencjonalne świeci na 100 proc. przez całą noc, nawet kiedy ruch jest niewielki. Sterowanie oświetleniem przez inteligentne systemy mogłoby przynosić dodatkowe oszczędności – podsumowuje Bogdan Ślęk. 

Źródło: biznes.newseria.pl