NAWA otrzyma 120 mln zł na umiędzynarodowienie szkolnictwa wyższego

Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej (NAWA) otrzyma 120 mln zł z programu Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego. NAWA podpisała umowę w tej sprawie z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (NCBR).

Celem projektu „Wsparcie tworzenia i realizacji międzynarodowych programów kształcenia” jest podniesienie jakości kształcenia zmierzającego do umiędzynarodowienia polskich uczelni. Chodzi m. in. o zwiększenie atrakcyjności polskich uczelni wśród studentów i kadry akademickiej pochodzących spoza Polski. Projekt będzie realizowany do 2029 r.

„Aby polskie kształcenie akademickie było na najwyższym, światowym poziomie, musimy być otwarci na współpracę międzynarodową. Projekt NAWA zakłada nie tylko podniesienie kompetencji polskiej kadry naukowej, ale również szereg dodatkowych korzyści, jak wzrost atrakcyjności uczelni, zwiększenie odsetka zdolnych obcokrajowców kształcących się i prowadzących zajęcia w Polsce, a co za tym idzie – umiędzynarodowienie na polskich uczelniach. To również szansa na pogłębienie wzajemnego zrozumienia, wielojęzyczności, rozwój osobisty i zawodowy środowiska akademickiego” – powiedział Jerzy Małachowski, dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, cytowany w komunikacie wysłanym do mediów.

„Rozwój oferty dydaktycznej w zakresie międzynarodowych form kształcenia stanowi odpowiedź na zmieniające się wyzwania i globalne trendy, jak chociażby: kształcenie zdalne, kształcenie mieszane (zintegrowane czy hybrydowe), otwarte kursy internetowe, mobilność wirtualna, wspólne lub podwójne dyplomy, mikropoświadczenia, wzrost liczby zagranicznych wykładowców na polskich uczelniach czy tworzenie i realizacja różnych form kształcenia w językach obcych” – czytamy w komunikacie.

Po zakończeniu projektu w październiku 2029 r. NAWA planuje kontynuować wsparcie instytucji szkolnictwa wyższego w zakresie umiędzynaradawiania. W tym celu będzie wykorzystywała środki własne – czyli z budżetu państwa.

Źródło: Serwis Nauka w Polsce – naukawpolsce.pl

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C103151%2Cnawa-otrzyma-120-mln-zl-na-umiedzynarodowienie-szkolnictwa-wyzszego.html

Onkolog: mamy kolejne przełomowe terapie dla chorych na raka płuca

Mamy kolejne przełomowe metody leczenia chorych na raka płuca, dzięki którym staje się on chorobą przewlekłą – powiedział PAP onkolog prof. Dariusz M. Kowalski. Wyniki badań nad nimi przedstawiono na początku czerwca na największym kongresie onkologicznym ASCO w Chicago.

Jeden z sukcesów dotyczy leku lorlatynib, przeznaczonego dla chorych na niedrobnokomórkowego raka płuca z zaburzeniem molekularnym określanym jako rearanżacja w genie ALK. Zaburzenie to dotyczy około 5 proc. wszystkich pacjentów z niedrobnokomórkowym rakiem płuca.

„Populacja chorych z rearanżacją ALK jest bardzo specyficzna. Są to z reguły ludzie młodzi, częściej kobiety i dużo częściej ludzie niepalący. Co więcej, mają oni skłonność do rozwoju przerzutów do centralnego układu nerwowego – występują one u niemal 70 proc. z nich na jakimś etapie rozwoju nowotworu” – tłumaczył PAP kierownik Oddziału Zachowawczego Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego im. Marii Skłodowskiej–Curie w Warszawie, sekretarz generalny Polskiej Grupy Raka Płuca, prof. Dariusz M. Kowalski. Dodał, że ze wszystkich lokalizacji przerzutów te są najtrudniejsze w leczeniu i rokują najgorzej.

Ich występowanie znacznie pogarsza też jakość życia chorych – zależnie od lokalizacji mogą im towarzyszyć bóle i zawroty głowy, niedowłady, zaburzenia słuchu, widzenia, pamięci i koncentracji uwagi, zaburzenia mowy oraz ataki padaczki.

Na kongresie Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ASCO) zaprezentowano wyniki badania o akronimie CROWN, które dotyczyły leku o nazwie lorlatynib (wyniki opublikowano także na łamach pisma „Journal of Clinical Oncology”). Jest to inhibitor kinazy tyrozynowej ALK najnowszej, trzeciej generacji.

Badanie przeprowadzono w grupie 296 pacjentów z niedrobnokomórkowym rakiem płuca z rearanżacją ALK, którzy wcześniej nigdy nie byli leczeni. Losowo przydzielano ich do grupy, która otrzymywała lorlatynib lub do grupy leczonej kryzotynibem, inhibitorem kinazy tyrozynowej ALK pierwszej generacji.

„Okazało się, że po pięciu latach terapii u 60 proc. chorych otrzymujących lorlatynib nadal nie było progresji choroby nowotworowej. W grupie stosującej kryzotynib odsetek ten wynosił 8 proc. To jest coś niesamowitego, bo mówimy o niedrobnokomórkowym raku płuca w stadium rozsiewu, z przerzutami odległymi” – ocenił prof. Kowalski.

Autorzy badania wyliczyli, że pacjenci otrzymujący lorlatynib mieli o 81 proc. niższe ryzyko progresji choroby lub zgonu. Co więcej, lek skutecznie zapobiegał powstawaniu przerzutów do ośrodkowego układu nerwowego – ryzyko ich rozwoju było o 94 proc. mniejsze niż w grupie otrzymującej kryzotynib. Zdaniem prof. Kowalskiego wyniki te są przełomowe dla pacjentów z niedrobnokomórkowym rakiem płuca z rearanżacją ALK.

Onkolog zaznaczył, że lorlatynib jest obecnie stosowany w Polsce w ramach programu lekowego w pierwszej i kolejnych liniach leczenia. Jako jedyny może być stosowany po niepowodzeniu leczenia inhibitorami kinazy ALK 2. generacji. „Dotychczas często stosowaliśmy leczenie sekwencyjne, ale teraz należy rozważyć lorlatynib jako lek pierwszego wyboru, czyli leczenie pierwszej linii” – wyjaśnił. Ocenił, że wiedzę na ten temat trzeba popularyzować wśród lekarzy.

Kolejny przełom przyniosło prezentowane na ASCO badanie ADRIATIC dotyczące leku immunokompetentnego – durwalumabu. Prowadzono je w grupie chorych na drobnokomórkowego raka płuca w stadium zaawansowania miejscowego. Stosuje się u nich leczenie radykalne (tj. takie, którego intencją jest wyleczenie z choroby) w postaci radiochemioterapii.

Jak wyjaśnił prof. Kowalski, chorym po przebytej radiochemioterapii podawano durwalumab, czyli immunoterapię lub placebo.

„Okazało się, że leczenie durwalumabem przez dwa lata dało bardzo dobre efekty, ponieważ całkowity czas przeżycia wyniósł niemal 60 miesięcy wobec ok. 33 miesięcy w grupie kontrolnej. Mediana przeżycia została więc praktycznie podwojona, a mówimy tu o wyjątkowo źle rokującym nowotworze” – powiedział prof. Kowalski.

Dodał, że po rejestracji tego schematu terapii, specjaliści będą chcieli jak najszybciej implementować je do leczenia pacjentów.

Trzecim, przełomowym dla pacjentów z rakiem płuca, badaniem prezentowanym na ASCO było badanie o akronimie LAURA. Objęto nim chorych z niedrobnokomókowym (niepłaskonabłonkowym) rakiem płuca w stopniu zaawansowania miejscowego, którzy nie kwalifikowali się do leczenia operacyjnego lecz do radiochemioterapii. Dodatkowym warunkiem było posiadanie przez nich mutacji w genie EGFR.

Po przebytej radiochemioterapii, jedna grupa otrzymywała inhibitor kinazy tyrozynowej EGFR trzeciej generacji o nazwie ozymertynib, a druga placebo.

„Wyniki tego badania są spektakularne. Lek spowodował ponad ośmiokrotne wydłużenie mediany czasu wolnego od progresji choroby. W grupie otrzymującej ozymertynib wyniosła ona 39 miesięcy, a w grupie otrzymującej placebo 5,6 miesięcy” – wyjaśnił prof. Kowalski.

Dodał, że jest to leczenie istotnie wpływające na losy chorych, dlatego powinno się dążyć, aby po rejestracji w Europie jak najszybciej weszło do leczenia chorych w Polsce.

Specjalista ocenił, że postęp w leczeniu nowotworów w obrębie klatki piersiowej jest największym, jaki się dokonał w onkologii. Przypomniał, że w erze stosowania chemioterapii odsetek chorych na raka płuca przeżywających jeden rok wynosił 10 proc. Pierwszym przełomem były leki ukierunkowane molekularnie, następnie pojawiła się immunoterapia.

„Obecnie bardzo wielu chorych leczymy całymi latami. U dużej populacji tych pacjentów rak płuca stał się chorobą przewlekłą. Na przykład pacjenci z badania CROWN, zażywający lorlatynib, to są chorzy z rozsianym nowotworem, którzy przyjmują doustnie tabletkę, a rano normalnie wstają i idą do pracy, podobnie jak chorzy na nadciśnienie czy cukrzycę” – podsumował onkolog.

Źródło: Serwis Nauka w Polsce – naukawpolsce.pl

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C103119%2Conkolog-mamy-kolejne-przelomowe-terapie-dla-chorych-na-raka-pluca.html

MRiT: misja polskiego astronauty odbędzie się w przyszłym roku

Misja polskiego astronauty odbędzie się w przyszłym roku – powiedział we wtorek Piotr Zabadała, zastępca dyrektora Departamentu Innowacji i Polityki Przemysłowej MRiT, delegat Polskiej Agencji Kosmicznej podczas Forum Sektora Kosmicznego w Warszawie.

We wtorek w Warszawie rozpoczęło się Forum Sektora Kosmicznego. Uczestniczą w nim m.in. przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju i Technologii odpowiedzialni za współpracę z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) i koordynację misji kosmicznej polskiego astronauty (jedynym polskim astronautą przygotowującym się do misji kosmicznej jest Sławosz Uznański, astronauta projektowy ESA).

Piotr Zabadała, zastępca dyrektora Departamentu Innowacji i Polityki Przemysłowej MRiT, delegat Polskiej Agencji Kosmicznej zapowiedział podczas swojego wystąpienia, że misja polskiego astronauty odbędzie się w 2025 r.

„Ministerstwo Rozwoju i Technologii w zeszłym roku podpisało cztery porozumienia bilateralne z ESA; liczę, że to nie będą jedyne takie porozumienia. Pierwsze z nich – misja naukowo–technologiczna z udziałem polskiego astronauty, bardzo istotna z punktu widzenia rozwoju możliwości dla przemysłu, jednostek naukowych – będzie realizowana w przyszłym roku. W tej chwili przygotowywany jest pakiet eksperymentów. Podzieliliśmy je na trzy cele robocze: eksperymenty technologiczne, w których będą testowane technologie polskich firm, eksperymenty naukowe i eksperymenty edukacyjne (będą realizowane przed, w trakcie i po misji, która się odbędzie w przyszłym roku)” – powiedział Piotr Zabadała.

Przyznał też, że zwiększenie w 2023 r. polskiej składki do budżetu ESA o 295 mln euro (w sumie wynosi teraz jest to 360 mln euro) to duże wyzwanie.

„Szykujemy się do wydatkowania zwiększonych środków z budżetu Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). To jest duże wyzwanie dla administracji, przemysłu i nauki” – powiedział Zabadała. I wymienił najważniejsze inwestycje towarzyszące misji polskiego astronauty. Jedną z nich jest wsparcie budowy polskiej konstelacji Obserwacji Ziemi (m.in. satelitów obserwacyjnych – optycznych i radarowych). „Jeszcze w czerwcu ogłoszony będzie przetarg przez ESA” – zapowiedział Zabadała.

Kolejną inwestycją jest Narodowy Program Szkoleń. Program zakłada szkolenia i staże w ESA dla polskich absolwentów wyższych uczelni. „W kwietniu pierwsze kilkanaście osób już rozpoczęło staże w ESA. Kolejne nabory będą organizowane na jesieni” – przypomniał Zabadała.

Ważnym programem finansowanym z powiększonej składki do budżetu ESA jest również program ESA BIC. Zakłada on promowanie przedsiębiorczości oraz wykorzystanie technologii kosmicznych w różnych sektorach gospodarki w ramach programu inkubacji. To działanie zakłada również wspieranie współpracy pomiędzy nauką, biznesem i administracją.

Kolejnym programem jest Centrum Bezpieczeństwa Cywilnego (ESA Security Hub). Liderem tego projektu jest Centrum Badań Kosmicznych PAN, które współpracuje z samorządami. „Projekt zakłada utworzenie dwóch hubów w Polsce. Ale już współpracujemy z CBK i ESA, by rozszerzyć go o inne regionalne centra nie tylko w Polsce. To bardzo ważny projekt dotyczący zarządzania kryzysowego” – zaznaczył Zabadała.

Ostatnim wymienionym przez niego programem był „Φ–Lab” (phi-Lab) w Polsce. „Ten program to próba zapełnienia luki pomiędzy częścią naukową i komercyjną. Będzie ukierunkowany na rozwój konkretnych projektów. Daje możliwość dostępu do sieci badawczej i ESA, ale także dostęp do sieci badawczych innych partnerów w Europie” – przypomniał Zabadała.

Wspomniał też, że z punktu widzenia MRiT najważniejszym zadaniem będzie przygotowanie do Rady Ministerialnej ESA, która odbędzie się jesienią 2025 r. „Dokonamy wtedy oceny wydatkowania środków. W międzyczasie Polska Agencja Kosmiczna będzie pracowała nad aktualizacją Polskiej Strategii Kosmicznej, nad przygotowaniem Krajowego Programu Kosmicznego. Te dwa dokumenty wskażą priorytety w rozwoju sektora kosmicznego w Polsce i będą one podstawą do planowania wydatków” – poinformował Zabadała.

Źródło: Serwis Nauka w Polsce – naukawpolsce.pl

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C103032%2Cmrit-misja-polskiego-astronauty-odbedzie-sie-w-przyszlym-roku.html

Naukowcy pracują nad elektroniką w umundurowaniu dla ratowania żołnierzy

System oparty na monitorowaniu parametrów życiowych żołnierzy pomoże służbom medycznym i dowódcom w podejmowaniu szybkiej decyzji o kolejności ewakuacji i udzieleniu szybkiej pomocy poszkodowanym na polu walki. W tym roku konsorcjum pod kierunkiem WAT kończy prace projektowe.

Pomiar parametrów życiowych w ruchu, w czasie aktywności żołnierza wymaga specyficznych sensorów, które składają się na system opracowany przez ekspertów z Wydziału Elektroniki Wojskowej Akademii Technicznej (WAT), Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM) oraz firmy TELDAT. Testy poligonowe i kliniczne potwierdziły, że sensory te rejestrują dane porównywalnie z profesjonalnymi urządzeniami medycznymi, a informacje można przesyłać bez utraty jakości.

„Stwarza nam to okazję do podjęcia dalszych prac związanych z doprowadzeniem demonstratora SWD-EwMED do IX poziomu gotowości technologicznej i ostatecznie wdrożenia naszego rozwiązania w Wojsku Polskim, a w szczególności w nowo tworzonych Wojskach Medycznych” – ocenił kierownik projektu z WAT dr inż. Piotr Łubkowski.

Medycy z WIM-PIB oceniają, że wdrożenie systemu przekłada się bezpośrednio na bezpieczeństwo żołnierzy. Na podstawie ciągłego pomiaru parametrów życiowych, żołnierze automatycznie kwalifikowani są do grup oznaczonych kolorami zielonym, żółtym, czerwonym lub niebieskim, co ułatwia pracę medykom i daje możliwość natychmiastowego dotarcia do potrzebujących żołnierzy na miejscu zdarzenia.

Jak wyjaśnia rzecznik WIM-PIB Mariusz Gierej, naukowcy wypracowali miarodajny zbiór parametrów wspierających proces podejmowania decyzji o ewakuacji żołnierza lub wysłaniu pomocy medycznej, w którym wykorzystywany jest także system JAŚMIN, który pokazuje informacje o stanie zdrowia żołnierzy rozmieszczonych na mapie przeznaczonej dla wojskowych służb medycznych. Wojskowi medycy identyfikują rannych żołnierzy, stosując – zgodnie z obowiązującymi w NATO normami – określone kryteria determinujące kolejność udzielanej pomocy.

Jak wyjaśnił dr inż. Piotr Łubkowski z Wydziału Elektroniki WAT, sensory będą mogły zostać zamontowane w koszulce i kominiarce. Zmierzą one: tętno, częstość oddechu, ciśnienie krwi i saturację, czyli nasycenie krwi tlenem oraz temperaturę skóry i aktywność fizyczną. Są to typowe parametry, które informują o bieżącej kondycji ludzkiego organizmu. Zastosowane wyposażenie umożliwia także informowanie o krytycznych problemach ze zdrowiem wynikających z urazu, występowaniu otwartych ran czy innych uszkodzeń ciała doznanych podczas działania na polu walki i nie tylko.

Dodatkowo system SWD-EwMED zidentyfikuje pozycję żołnierza, zatem znana będzie informacja o tym, czy monitorowany człowiek się przemieszcza, zatrzymał się czy może upadł. Kierownik projektu podkreślił, że warunków bojowych nie da się w pełni przewidzieć i kontrolować. Dlatego niewystarczające jest monitorowanie żołnierzy poprzez popularne smartwatche połączone z aplikacją, używane m.in. przez biegaczy. Na polu walki występuje znacznie większa dynamika. Dowództwo i służby medyczne muszą mieć jak najwięcej informacji o żołnierzu, aby – gdy zajdzie taka potrzeba – podjąć decyzję o jego ewakuacji, a następnie w prosty sposób przekazać zebrane dane medyczne w formie karty pacjenta do szpitala.

Elektronicy z WAT we współpracy z medykami z WIM wypracowali miarodajny zbiór parametrów niezbędnych do tego, aby podjąć decyzję o ewakuacji żołnierza lub wysłaniu pomocy medycznej.

Człowiek, którego parametry nie odbiegają od normy, będzie oznaczony w systemie kolorem zielonym. W przypadku problemów użyty zostanie kolor żółty, natomiast kolor czerwony będzie oznaczał pilną potrzebę pomocy.

System analizy i wnioskowania, będący elementem SWD-EwMED, będzie przekazywał kompleksową informację w postaci graficznej i tekstowej do dyżurnego medyka wraz z pełnym wykazem danych w postaci parametrów życiowych. Informacja o stanie zdrowia żołnierza prezentowana będzie w formie graficznej na mapie. Z graficzną reprezentacją informacji o stanie zdrowia żołnierza skojarzona jest „karta pacjenta”, która zostaje wyświetlona po wybraniu ikony reprezentującej monitorowanego żołnierza. System wspiera lekarza, jednak nie podejmuje za niego decyzji. Do uruchomienia procesu ewakuacji medycznej niezbędna będzie decyzja doświadczonego medyka.

Zespół ewakuacji medycznej, który będzie przemieszczał się do żołnierza, w czasie rzeczywistym będzie informowany o jego lokalizacji i aktualnym stanie zdrowia. Lekarz będzie miał dostęp do elektronicznej karty pacjenta, podobnie jak obecnie ratownicy medyczni w karetkach.

System powstaje przy dofinansowaniu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w ramach konkursu „Szafir”.

Źródło: naukawpolsce.pl

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C102982%2Cnaukowcy-pracuja-nad-elektronika-w-umundurowaniu-dla-ratowania-zolnierzy